Daniel siedział bez ruchu już
kolejną godzinę. Było to strasznie dziwne, bo zazwyczaj trudno było mu
usiedzieć w miejscu. Teraz zamarł bez ruchu niczym posąg. Utopił się we
własnych myślach. To nie możliwe. To nie
może być już koniec. Co się do cholery stało? Te myśli ciągle przelatywały
mu przez głowę, a on wciąż nie mógł znaleźć odpowiedzi jakim cudem Skra,
Skierka, Skrunia mogła znaleźć się tylko na 5 miejscu. W tym sezonie ciągle coś
im nie szło. Przegrali wszystko co mogli. Daniel nie był do tego przyzwyczajony.
Był przyzwyczajony do wygrywania i ciągle tego wygrywania był głodny. Z wiekiem
coraz bardziej. Wiedział, że reprezentacja to już dla niego zamknięty temat,
więc w klubie miał podwójną chęć wygrywania, w pewnym sensie „na zapas”. Ten
przegrany sezon da mu kopa do jeszcze cięższej pracy w przyszłym roku. Wiedział
to, był tego pewien. Praca była jedyną rzeczą, która teraz liczyła się dla niego w życiu. Jego
rodzina się rozpadła a reszta to mniej lub bardziej ważne ozdobniki, ale wciąż
tylko ozdobniki. Daniel miał przed sobą sporo wolnego czasu, jednak nie bardzo
wiedział co ma z nim zrobić. Najpierw
odpocznę pomyślał. Najlepiej odpoczywa mu się przy jego ulubionej grze
czyli przy GTA V. Jak pomyślał tak zrobił i pierwsze raz od ponad 3 godzin ruszył
swój zacny siatkarski tyłek z kanapy. Nie zdążył jednak nawet dojść do
komputera, bo zadzwonił jego telefon. Ciekawe
kto nie potrafi zrozumieć, że po przegranej raczej nie mam ochoty z nikim
gadać. Po spojrzeniu na wyświetlacz Daniel niezmiernie się zdziwił. Co może chcieć ode mnie prezes? Zastanawiał
się, ale szybko wcisnął zieloną słuchawkę
-słucham
-Witaj Daniel! Mam dla Ciebie miłą niespodziankę – zaczął prezes Piechocki
-tak? Resovię, Zaksę, Jastrzębski i Delectę zdyskwalifikowali za doping i to my odbierzemy Mistrzostwo Polski? Zażartował Daniel. Prezes jak zwykle poważny i rzeczowy odpowiedział
-naprawdę by cię to zadowoliło? Chciałbyś takiego zwycięstwa?
-w sumie to nie. I tak miałbym świadomość, że sportowo byli lepsi od nas. Przynajmniej w tym sezonie. Ale skoro nadal jesteśmy na 5 miejscu to w jakiej sprawie prezes do mnie dzwoni?
-jutro wieczorem organizujemy kolację sztabu i zawodników podsumowującą cały sezon. Taką nieoficjalną, bez kibiców i fotografów. Na oficjalną przyjdzie jeszcze czas. Obecność obowiązkowa! I możesz przyprowadzić z sobą jakąś towarzyszkę… lub towarzysza. Jak wolisz. Cześć.
Prezes w wyraźnie dobrym humorze – jakby było się z czego cieszyć – zakończył rozmowę ze środkowym. Ten mruknął tylko w przestrzeń pustego mieszkanie super i znów padł na kanapę. Zupełnie przeszła mu ochota na grę oraz na robienie czegokolwiek. Analizował to co przekazał mu prezes. Możesz przyprowadzić z sobą jakąś towarzyszkę. To zdanie dźwięczało mu w głowie. Doskonale wiedział, kogo przyprowadzi Grzegorz. Tylko czy był gotowy na spotkanie z byłą żoną? Czy miał ochotę ją widzieć? Wraz z myślami o Natalii wróciły wszystkie pytania, które dręczyły go jeszcze niedawno. Czy Grzegorz jest ojcem Lenki? Brał pod uwagę różne scenariusze. Nie był pewien, czy chce znać prawdę. Nie chciał kolejny raz tego roztrząsać. Zamiast tego chciał zastanowić się nad inną kwestią. Nie wiedział, czy powinien iść sam, czy wziąć kogoś do towarzystwa, żeby pokazać żonie, że nie jest wcale samotny. Doskonale wiedział, że jest kompletnie samotny, ale nie chciał by i ona o tym wiedziała. Pomyślał o Amelii. Na chwilę obecną nie znał innej dziewczyny, która mogłaby udawać jego partnerkę. Zawahał się jednak. Zabranie Amelii oznaczało miliony pytań od kolegów z drużyny. Mogliby pomyśleć, że faktycznie są razem. Że Daniel coś do niej czuje. A co mnie obchodzi zdanie innych? Ważne, że ja wiem jak jest. Pomyślał i ponownie sięgnął po telefon. Wybrał dobrze znany mu numer i czekał. Doczekał się.
-witam cię przystojniaku
-cześć piękna. Sprawa jest. Masz jutro wolny wieczór?
-dla Ciebie zawsze!
-cieszę się. A miałabyś ochotę pójść ze mną na klubową kolację i odegrać szczęśliwą parę? Powiedział po prostu Pliński, bo nie lubił owijania w bawełnę. Zgodziła się. Tak po prostu. Uwielbiała takie gierki.
-słucham
-Witaj Daniel! Mam dla Ciebie miłą niespodziankę – zaczął prezes Piechocki
-tak? Resovię, Zaksę, Jastrzębski i Delectę zdyskwalifikowali za doping i to my odbierzemy Mistrzostwo Polski? Zażartował Daniel. Prezes jak zwykle poważny i rzeczowy odpowiedział
-naprawdę by cię to zadowoliło? Chciałbyś takiego zwycięstwa?
-w sumie to nie. I tak miałbym świadomość, że sportowo byli lepsi od nas. Przynajmniej w tym sezonie. Ale skoro nadal jesteśmy na 5 miejscu to w jakiej sprawie prezes do mnie dzwoni?
-jutro wieczorem organizujemy kolację sztabu i zawodników podsumowującą cały sezon. Taką nieoficjalną, bez kibiców i fotografów. Na oficjalną przyjdzie jeszcze czas. Obecność obowiązkowa! I możesz przyprowadzić z sobą jakąś towarzyszkę… lub towarzysza. Jak wolisz. Cześć.
Prezes w wyraźnie dobrym humorze – jakby było się z czego cieszyć – zakończył rozmowę ze środkowym. Ten mruknął tylko w przestrzeń pustego mieszkanie super i znów padł na kanapę. Zupełnie przeszła mu ochota na grę oraz na robienie czegokolwiek. Analizował to co przekazał mu prezes. Możesz przyprowadzić z sobą jakąś towarzyszkę. To zdanie dźwięczało mu w głowie. Doskonale wiedział, kogo przyprowadzi Grzegorz. Tylko czy był gotowy na spotkanie z byłą żoną? Czy miał ochotę ją widzieć? Wraz z myślami o Natalii wróciły wszystkie pytania, które dręczyły go jeszcze niedawno. Czy Grzegorz jest ojcem Lenki? Brał pod uwagę różne scenariusze. Nie był pewien, czy chce znać prawdę. Nie chciał kolejny raz tego roztrząsać. Zamiast tego chciał zastanowić się nad inną kwestią. Nie wiedział, czy powinien iść sam, czy wziąć kogoś do towarzystwa, żeby pokazać żonie, że nie jest wcale samotny. Doskonale wiedział, że jest kompletnie samotny, ale nie chciał by i ona o tym wiedziała. Pomyślał o Amelii. Na chwilę obecną nie znał innej dziewczyny, która mogłaby udawać jego partnerkę. Zawahał się jednak. Zabranie Amelii oznaczało miliony pytań od kolegów z drużyny. Mogliby pomyśleć, że faktycznie są razem. Że Daniel coś do niej czuje. A co mnie obchodzi zdanie innych? Ważne, że ja wiem jak jest. Pomyślał i ponownie sięgnął po telefon. Wybrał dobrze znany mu numer i czekał. Doczekał się.
-witam cię przystojniaku
-cześć piękna. Sprawa jest. Masz jutro wolny wieczór?
-dla Ciebie zawsze!
-cieszę się. A miałabyś ochotę pójść ze mną na klubową kolację i odegrać szczęśliwą parę? Powiedział po prostu Pliński, bo nie lubił owijania w bawełnę. Zgodziła się. Tak po prostu. Uwielbiała takie gierki.
Daniel stanął przed drzwiami
Amelii. Znów się zawahał. Nie wiedział czy nie będzie lepiej jak na spotkanie
klubowe wybierze się sam. Z wahaniem nacisną dzwonek. Gdy drzwi się otworzyły i
ukazała się w nich Amelia jego wątpliwości zupełnie zniknęły. Wyglądała
świetnie. Czerwona sukienka, wysokie czarne szpilki i ostry makijaż. Zrobiła na
Danielu ogromne wrażenie.
-wow! Wyglądasz ekstra! Tylko tyle był w stanie z siebie wydusić
-dziękuję, ale idziemy czy będziesz tak stał i gapił się na moje cycki?
-bardzo chętnie pogapiłbym się na nie bez tej pięknej sukienki. Ale masz rację – musimy iść.
-wow! Wyglądasz ekstra! Tylko tyle był w stanie z siebie wydusić
-dziękuję, ale idziemy czy będziesz tak stał i gapił się na moje cycki?
-bardzo chętnie pogapiłbym się na nie bez tej pięknej sukienki. Ale masz rację – musimy iść.
Gdy dotarli na imprezę wszyscy
już byli. Daniel i Amelia mieli miejsce między Wlazłymi i Winiarskimi.
Idealnie? Nie do końca, bo naprzeciwko siedział Grzegorz i Natalia. Na początku
Daniel czuł się trochę niezręcznie, ale polepszyło mu się, gdy zaczęli odgrywać
z Amelią parę. Drobne gesty wystarczyły, aby wszyscy je zauważyli. Niewinny
buziak skradziony z ust Amelii, poprawienie kosmyku jej włosów, tajemniczy
szept, głębokie spojrzenie w oczy. Wyglądali na szczęśliwie zakochanych. Przyjaciele
patrzyli na nich ze zdziwieniem, bo nic nie wiedzieli o nowej miłości Daniela.
Natalia była dość skrępowana obecnością swojego byłego męża tak blisko i to z
inną. Czyżby odzywał się w niej syndrom
psa ogrodnika? Pomyślał Daniel, gdy kolejny raz przyłapał swoją byłą na
przypatrywaniu się Amelii, gdy płonęła rumieńcem pod jego spojrzeniem i szukała
ratunku u wiceprezesa kurczowo ściskając jego rękę. A sami „zakochani”? Oni
świetnie bawili się odstawiając ten spektakl. Czuły szept Daniela tak naprawdę brzmiał
nawet nie wiesz jaką mam ochotę zerwać tę
sukienkę z ciebie. Nawet tu i teraz. Gdy patrzyli się sobie w oczy błyszczały
w nich wesołe ogniki pożądania, zrozumienia i wzajemnego podziwu dla świetnej
gry aktorskiej.
Gdy cała farsa się skończyła
wyszli za rękę z sali i zaraz po przekroczeniu progu zaczęli się głośno śmiać. Szybko dotarli do mieszkania Amelii i bardzo przyjemnie spędzili
resztę wieczoru, noc i poranek.
***
Witam. Strasznie długo mnie tu nie było, bo ponad 5 miesięcy! i nie wiem, czy moje przeprosiny się na coś zdadzą. Powinnam się wytłumaczyć? pewnie tak, chociaż pewnie to nic nie da. Nie było mnie bo miałam ogrom zajęć na uczelni, bo nie miałam weny i utknęłam w martwym punkcie opowiadania, bo było mi szaro, bardzo szaro. Teraz jest lepiej i wróciłam. Może na chwilkę, może na stałe. Może powstanie coś nowego a może zakończę wszystko wraz z zakończeniem niegrzecznego. Nie wiem, nic nie obiecuję. Nie wiem też, czy jest sens ciągle Was informować, bo nie wiem czy ciągle będzie to ktoś czytał. Po takiej nieobecności w blogowym świecie pewnie już się w nim nie odnajdę. Spróbuję jednak. Pozdrawiam. A. :D
Będę pierwsza! <3
OdpowiedzUsuńWedług mnie pomysł z zabraniem Amelii był całkiem niezły. Wiem, że to tylko gra i tak dalej, ale z małżeństwa Plińskich już nic nie zostało. Może to i dziecinne, że Daniel chciał się pokazać przed Natalią, ale to bardziej on powinien się czuć swobodnie na takiej kolacji. I w sumie zaczyna mi się podobać jego bezpośredniość, przynajmniej nie robi Amelii złudnych nadziei :P
Niech teraz Natalia żałuję że puściła tak dobra partię jaką jest Daniel. W sumie to bardzo często kiedy widzimy naszą drugą polówkę z kimś innym odzywa się w nas zazdrość, tacy już jesteśmy. Fajnie ze Amelia jest tak otwartą osoba że przystaje na wszystkie zwariowane pomysły Daniela. jak dla mnie oni do siebie pasują.
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj, ja rozumiem, najpierw swoje życie, potem blogi. Ja nadal będę czytać :)
Niech Natalia teraz zaluje, o.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze teraz nie bedzie juz takiej przerwy :) ale rozumiem, najpierw zycie, potem blogi ;)
Pozdrawiam!
WYBACZAM BO NIE JESTEM LEPSZA
OdpowiedzUsuńI dobrze że tak się stało
Natalia powinna pożałować że tak skrzywdziła daniela
Dobrze jej tak
Sory że tak krórko ale się śpieszę bo pooowoli wszystko nadrabiam
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Znalazlam to przez przypadek :) Musze przyznac , ze ciekawe opowiadanie , ale jest jedna rzecz , która mnoe irytuje . Żona Daniel Plińskiego ma na imie MARTA , a nie Natalia xD. Mam nadzieje , ze znow zaczniesz dodawac kolejne rozdzialy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnalazłam to opowiadanie przypadkowo i muszę przyznać , że jest świetne :):) Ale to dziwnie czytać takie rzeczy o swoim chrzestnym xD . Pozdrawiam i mam nadzieję , że bd kontynuować to ;*
OdpowiedzUsuń