Daniel
wstał lekko zmęczony, ale zadowolony. Czekał go trening, na który, o dziwo,
miał cholerną ochotę iść. Amelii nie było, ale chyba tego właśnie się spodziewał.
Nie liczył na wspólne śniadanie ani na całusa przed wyjściem do pracy. Gdy
wszedł do łazienki na jego twarzy zakwitł szeroki uśmiech. Na lustrze było
napisane krwiście czerwoną szminką To
był zajebisty seks. Jakbyś miał jeszcze kiedyś na taki ochotę, to zadzwoń. Niżej
znalazł dopisany kredką do oczu numer. Szybko wpisał go do telefonu i wystukał
smsa O tak! Ten seks był naprawdę fantastyczny
i na pewno kiedyś zadzwonię. D.
Trening
minął mu zdecydowanie za szybko, bo dawno gra nie sprawiała mu takiej
przyjemności.
-Danielowi chyba służy stan kawalerski. Dawno nie grał tak
dobrze – komentował Winiar w szatni, a reszta tylko mu potakiwała.
-może, aby to, uczcić zjemy jakiś porządny, zdrowy i
niskokaloryczny obiad, jak na sportowców przystało? Zaproponował
wspaniałomyślnie Mariusz.
-o tak jestem za! Umieram z głodu – zgodził się z najwyższą
przyjemnością Pliński, ale zaraz podejrzliwie dodał – ale wy, szczęśliwi
małżonkowie, nie powinniście teraz pędzić na obiadek do swoich ukochanych żon?
-normalnie pewnie powinniśmy, ale Daga i Paulina wybrały się
dziś razem na cały dzień do SPA. Także jesteśmy z Mańkiem dziś cały dzień do
twojej dyspozycji. Cieszysz się?
-super! W takim razie McDonald’s czy KFC? Uśmiechnął się
przekornie środkowy.
-miało być zdrowo, więc KFC – stwierdzili Szampon z Winiarem
jednocześnie.
To był
naprawdę fajny dzień. Po „obiedzie” było piwko, trochę boksu i koszykówki w
telewizji oraz męskie rozmowy, nie koniecznie te poważne. Czasem nawet sportowcy powinni sobie pozwolić
na odrobinę przyjemności. Daniel doskonale przekonał się o tym
nie dawno i spodobało mu się to. W końcu to co nie zawsze jest dobre dla ciała,
czasem pomaga duszy.
Wieczorem
Daniel kładł się do łóżka zadowolony i gdy już zasypiał jego błogi spokój
zakłócił telefon. Gdy spojrzał na ekran i zobaczył, że dzwoni jego była żona
skrzywił się lekko, ale odebrał wiedząc, że nie dzwoniłaby do niego bez powodu.
-tak słucham? Powiedział niechętnie.
-Daniel miałyśmy z Lenką wypadek i leżymy w szpitalu. Jakiś
pijany kierowca w nas wjechał i leżymy w szpitalu. Uderzenie było od strony
Lenki i ona jest teraz operowana…
-w jakim szpitalu jesteście? Zaraz tam będę.
Po jego
spokoju nie zostało już nawet śladu. Pędem wybiegł z mieszkania, nawet go nie
zamykając i popędził do szpitala, łamiąc chyba wszystkie możliwe przepisy ruchu
drogowego. W duchu ciągle powtarzał swoją mantrę Lenka, kochanie, wytrzymaj. Tatuś już do ciebie jedzie.
W
szpitalu znalazł się w ekspresowym tempie. Szybko odnalazł oddział, na którym
została położona jego żona. Była żona, co prawda, ale teraz to się nie liczyło.
-co z nią? Z jego gardła wydobył się tylko zduszony szept i
nie wiedział, czy jego żona usłyszała o
co pytał, czy po prostu się tego domyśliła.
-cały czas ją operują. Najbliższe godziny będą decydujące.
-a co z tobą?
-nic poważnego. Kazali mi się trochę uspokoić, dali mi nawet
jakieś leki, mam jedynie kilka siniaków, jakieś otarcia i prawdopodobnie
złamane żebro.
-będzie dobrze, musi być! Powiedział Daniel głosem
przepełnionym obawą ale w miarę stanowczym. Sam chciał w to wierzyć. Ujął dłoń
Natalii i spojrzał jej w oczy. W tym momencie nic się nie liczyło. Żadna
zdrada, rozwód, czy inna różnica miedzy nimi. Teraz liczyło się tylko to, by
ich córeczka była zdrowa. Nic więcej.
***
Bo przecież nie zawsze może być szybko, lekko i przyjemnie. Prawda? Rozdział z dedykacją dla SESJI, która zaczyna mi się w poniedziałek. Będzie hardcore, ale może jakoś dam radę. Dostałam dziś pięknego smsa "Ej słońce damy radę, bo przecież jak nie my, to chyba już nikt :)" i w niego uparcie wierzę. Więc ten rozdział po części też dla mojej M., która i tak przecież tego nie czyta, ale co mi tam :) Dobra koniec tej prywaty, pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna. Trzymajcie się i oby do zobaczenia wkrótce, przy okazji niegrzecznego nr 4! Buziaki. A.
Oj tak, sesja to zło. Zło, które mi osobiście bardzo ciężko przetrwać.
OdpowiedzUsuńBiedna Lenka, oby wyszła z tego cało. Widać, że Daniel ma jeszcze jakieś ludzkie odczucia. Statystyczny facet, który rozstał się z żoną, z pewnością by nie odebrał od niej telefonu. Ale nie Pliński. Pliński daje jeszcze radę, i to nie tylko w łóżku. :))
I zrobiło się dramatycznie, szkoda mi córki Daniela, mam jednak nadzieję że te wydarzenia nie zbliżą ponownie jego byłą żoną, łączy ich dziecko, ale po za tym trzeba oddzielić wszystko grubą kreską. Cieszę się że Amelia zostawiła na siebie namiar, wtedy Danielowi bedzie łatwiej ją znaleźć
OdpowiedzUsuńAmelia ma charakterek! :D Żony wyjeżdżają i faceci robią się jak dzieci :p Wypadek?! Oby z Lenką było wszystko w porządku! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział na: i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com oraz na: sparkle-in-the-eyes.blogspot.com Pozdrawiam :)
UsuńOby z Lenką było wszystko dobrze! Mam jednak nadzieję, że z jego żoną nie połączy go zbyt wiele i Daniel będzie mógł spokojnie dzwonić do Amelii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńZapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Zapraszam do czytania mojego nowego opowiadania z Michałem Kubiakiem w roli głównej. W najbliższych godzinach powinien pojawić się pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://wspominenie.blogspot.com/